 |
 |
Gole zamiast budżetów
Ostatnia wiadomość z Płocka dotyczy kolejnej piłkarskiej inwestycji Orlenu, który sfinansuje podgrzewanie murawy na stadionie Wisły. Ostatnia wiadomość z Zabrza dotyczy zwołania na 20 kwietnia walnego zgromadzenia akcjonariuszy, którzy dowiedzą się wówczas, ile naprawdę wynosi dług Górnika. To zderzenie faktów nie jest przypadkowe - w sobotnie popołudnie dojdzie do starcia jedenastek leżących w Orange Ekstraklasie na dwóch finansowych biegunach.
- Na szczęście w piłce nie gra się na budżety, tylko na gole, bo gdyby było inaczej, to przegralibyśmy wszystkie mecze w lidze - pociesza się trener Górnika, Ryszard Komornicki. - Zdajemy sobie sprawę z siły rywali, ale wyjdziemy na boisko z bojowym nastawieniem. Na pewno muszę pomyśleć nad składem wyjściowym, ale mecz z Odrą, chociaż przegrany i to niezasłużenie, dał mi kilka odpowiedzi. Podobało mi się wreszcie zaangażowanie zespołu, teraz musi być podobnie. No i skoro dobrze w bramce spisał się Mateusz Sławik, to dlaczego nie miałby bronić także w Płocku?
Zespół gospodarzy wystąpi w najsilniejszym składzie. Trener Josef Csaplar trochę narzeka na przemęczenie zespołu intensywnym kalendarzem, ale przed meczem z Górnikiem jest optymistą.
- Na pewno tak jest, bo ma drużynę, która jest zgrana, nie przeszła jakiejś wielkiej przebudowy, w dodatku jest na fali. Ma wiele atutów, w tym wyjątkowo niebezpiecznego Ireneusza Jelenia. Nie dam mu "plastra", ale wszyscy będą musieli uważać, żeby się nie rozpędził. - dodał Komornicki. - Czy remis wziąłbym w ciemno? Przecież to nie koncert życzeń, zawsze gramy o trzy punkty. Ale nie przypuszczam, żebyśmy po zdobyciu jednego punktu na takim trudnym terenie, byli specjalnie rozczarowani...
Szkoleniowiec Górnika zapewnia, że w szatni panuje dobra atmosfera.
- Nie wiem, komu zależy, żeby ją psuć. Czytam o awanturach i skandalach, a to przecież normalne, że jeden drugiemu coś powie, przecież to grupa ambitnych sportowców. Są też rzeczy, na które nie pozwolę, i to nie dlatego, jak piszą dziennikarze, że mam szwajcarskie podejście, tylko tak wymaga profesjonalizm. Nie tylko w Szwajcarii, ale także w Japonii czy Chinach, piłkarze muszą być zawodowcami. Słyszałem, że w Pogoni kierownik zespołu pobił piłkarza, u nas tego jeszcze nie było, to chyba nie ma tak źle? - z humorem podsumował sytuację "Koko".
Czy z Płocka wróci w równie dobrym nastroju?
źródło: Dziennik Zachodni
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|