 |
 |
Do końca rundy
Marek Motyka wczoraj pojawił się w klubie pierwszy raz od czasu przegranego meczu z Arką. Treningu nie było, zajęcia ograniczyły się do odnowy, którą Górnik miał w Parku Wodnym w Tarnowskich Górach. Trener zwykle na nią nie jeździł i tak było wczoraj. Jednocześnie przez kilka godzin nie bardzo wiedział, jaka będzie jego przyszłość w klubie. Opcji było kilka, ponoć sporo zwolenników miało przekazanie drużyny na dwa ostatnie w tym roku ligowe meczem Przemysławowi Cecherzowi, asystentowi Motyki. Po kilku godzinach radzenia uznano jednak, że żadne roszady na dwa mecze, tym bardziej kilka dni przed wyborami samorządowymi, nie mają sensu. - W tym klubie do 12 listopada nikt nie podejmie żadnej ważnej decyzji. Wszystko po wyborach - mówił jeszcze w sobotę jeden z pracowników klubu. I miał rację. W końcu właścicielem Górnika jest gmina, a w niej sprawy klubowe do niedzieli na pewno nie są priorytetowe. To znaczy, że Motyka poprowadzi Górnika w meczach z Wisłą Płock i Koroną Kielce. Czy również w meczach Pucharu Ekstraklasy? Na to pytanie dziś nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Ale wtedy będzie już po wyborach...
źródło: Sport
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|