 |
 |
Kasperczak, czyli sukces polskiej piłki
Powrót do naszej ekstraklasy trenera Henryka Kasperczaka to jedna z najlepszych rzeczy jaka mogła się przytrafić polskiej piłce.
Nie byłoby tak pięknie, gdyby chodziło o jego pracę w Legii, Wiśle Kraków czy Lechu Poznań, choć swego czasu prezesi tych klubów marzyli o zatrudnieniu najbardziej rozchwytywanego polskiego szkoleniowca.
Kasperczak na Łazienkowskiej, Reymonta czy Bułgarskiej utrwalałby tylko znany układ sił, cementował hierarchię, która powoli staje się nudna. A z nasza ligą jest tak jak z reprezentacją: strasznie potrzebuje świeżej krwi. Dlatego świetnie się składa, że Kasperczak przyjął ofertę Górnika Zabrze, czyli ostatniej drużyny w tabeli. Górnik z Kasperczakiem to gwarancja marszu w górę, zapewne mozolnego, ale nieuchronnego. Gadanie o trenerze z wysokiej półki wreszcie przybrało realne kształty. Allianz naprawdę chce zbudować klub, który już w następnym sezonie powinien walczyć o mistrzostwo Polski. A jeszcze kilka dni temu takie deklaracje wywoływały uśmiech politowania. Henry to facet z charakterem, skoro podjął się pracy w Zabrzu, to możemy być pewni, że wkrótce w jego drużynie pojawią się piłkarze, których pozazdroszczą Górnikowi obecni ligowi krezusi.
A jeżeli Kasperczakowi się nie uda? Nie wierzę! Górnik z Kasperczakiem skazany jest na sukces. W Zabrzu rośnie nowa ligowa siła i wszyscy rywale muszą ten fakt czym prędzej zaakceptować i przygotować na godną reakcję. W efekcie będzie rósł poziom polskiej ligi.
Kasperczaka czeka jeszcze jeden spektakularny pojedynek. To przecież oczywista alternatywa dla selekcjonera Leo Beenhakkera reprezentacji Polski. Teraz wreszcie zobaczymy, który lepiej potrafi dogadywać się z polskimi piłkarzami. Takiej konfrontacji jeszcze nie było, bo Kasperczak przestał pracować w Polsce, zanim PZPN zatrudnił Beenhakkera. Oby jeden drugiego mobilizował, nakręcał, pozytywnie denerwował. Skorzysta na tym reprezentacja, skorzysta Górnik Zabrze.
Reprezentacja skorzysta zresztą w każdym wariancie. Bo przecież jeżeli Beenhakker przegra w październiku z Czechami i Słowacją, to straci pracę. I zastąpi go właśnie Kasperczak, który zadbał w kontrakcie o stosowną klauzulę pozwalającą mu na rozwiązanie umowy. Wtedy będą mieli problem w Górniku, ale niech się nie martwią na zapas. Przecież mogą wówczas zaproponować pracę bezrobotnemu Beenhakkerowi.
autor: Antoni Bugajski / Przegląd Sportowy
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|