 |
 |
Kasperczak: Muszę myśleć pozytywnie
- Z moich ust żadne deklaracje o miejscu nie padły i nie padną. Proszę spojrzeć na tabelę. Walczymy o utrzymanie w lidze i taki jest nasz cel - mówi Henryk Kasperczak.
Trener Kasperczak przejął zespół Górnika po piątej kolejce. Zespół miał na koncie cztery punkty, w jednym meczu awaryjnie prowadził piłkarzy Marcin Bochynek. Potem były cztery spotkania bez wygranej, z jednym remisem w spotkaniu z Wisłą Kraków.
- Obejmując zespół myślał pan, że będzie łatwiej?
- Każdy spodziewał się, że będzie więcej punktów. To naturalne, bo wychodzimy na boisko, by je zdobywać. A punktów mamy bardzo mało i to jest problem.
- Było w tych meczach coś, co pana zadowoliło?
- Nigdy nie jestem zadowolony, kiedy prowadzony przeze mnie zespół przegrywa. A na razie przegrywamy. Przede wszystkim brakuje nam skuteczności. Nie byliśmy gorsi od Śląska, nie byliśmy gorsi od Lechii, różnie mogło być na Polonii... Tyle że rywale strzelali więcej bramek niż my.
- Remis z Wisłą to promyk nadziei?
- Zdobyliśmy punkt w najtrudniejszym z tych spotkań. Ważny punkt, bo pokazał, że potrafimy grać w piłkę.
- Dlaczego Górnik strzela tak mało bramek?
- Mamy w każdym meczu sporo sytuacji, ale nie potrafimy zamienić ich na bramki. Pracujemy nad tym na treningach i jestem przekonany, że zaczniemy strzelać. Na razie jeszcze jest z tym problem, ale ważne, że okazje są. Mamy ich coraz więcej.
- W zespole jest nerwowo?
- Załamani nie możemy być i nie jesteśmy. Trudno się też nie denerwować, kiedy nam nie idzie. Zespół za wszelką cenę chce zacząć wygrywać i zdobywać punkty, bo nikt nie jest z tej sytuacji zadowolony.
- Jaki ma pan dziś zespół? Przed sezonem mówiono, że dobry, który może walczyć o minimum piąte miejsce. Teraz jesteście na ostatnim. Jaka jest prawda?
- Nie bawię się w takie oceny. O mistrza może grać Wisła, Legia, Lech... Mówiono o konkretnym miejscu z racji systemu premiowania, jaki jest w Górniku. Z moich ust żadne deklaracje o miejscu nie padły i nie padną. Proszę spojrzeć na tabelę, Górnik walczy o utrzymanie w lidze i na teraz taki jest nasz cel.
- Piotr Madejski wybrał termin ślubu dzień przed meczem z Lechią. To dobry pomysł?
- Szukacie tematów, które nie mają wpływu na mecz. Lepiej wybierać takie uroczystości kiedy nie ma ligi, ale Piotr wziął ślub, doleciał do Gdańska i był jednym z naszych najlepszych piłkarzy. Przez ważne wydarzenie w jego życiu nie przegraliśmy meczu. Przegraliśmy, bo z wielu okazji nie wykorzystaliśmy żadnej.
- Myśli pan już o zimowych transferach, które miałyby wzmocnić klub?
- Coś myślimy, ale sytuacja jest tak trudna, że teraz skupiam się na tym, byśmy zaczęli zdobywać punkty. Dziś to jest najważniejsze.
- Pamięta pan podobnie trudny początek?
- W Metzu też nie było na początku łatwo, ale potem zaczęliśmy zdobywać punkty.
- Na wielu piłkarzy sprowadzonych latem w ogóle pan nie stawia.
- Mam grupę do zarządzania i tyle na ten temat. Jest liga, są mecze o Puchar Ekstraklasy, Młoda Ekstraklasa i każdy z piłkarzy, których mam do dyspozycji gra, dostaje swoją szansę.
- Można było odnieść wrażenie, że trener Ryszard Wieczorek i Tomasz Hajto mają inny pogląd na temat przygotowania Górnika do sezonu.
- To mnie nie interesuje, proszę o to pytać ich. Robię swoje i nie znam trenera, który nie chce wygrywać, czyli wykonywać swojej pracy jak najlepiej. Jak się przegrywa, to pojawiają się różne tematy, które nie pomagają wyjść na prostą. Ja muszę i myślę pozytywnie, podobnie muszą do tego podejść piłkarze. To jest ciekawa grupa ludzi, którą stać na lepsze wyniki niż osiąga obecnie.
źródło: Sport
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|