 |
 |
Najbliżej ma do Zabrza
Kibice Górnika doskonale pamiętają Piotra Włodarczyka. W październikowym meczu, grając w barwach Widzewa Łódź, 26-letni napastnik strzelił zabrzanom dwa gole. W sumie ma już na koncie 50 trafień w polskiej ekstraklasie, w której poprzednio bronił barw: Legii, Ruchu i Śląska. Ma także za sobą występy we francuskim Auxerre. » Czy wiosną będzie pan grał w Górniku?
Piotr Włodarczyk: W tej chwili na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Do Zabrza mam najbliżej. Z rodzinnego Wałbrzycha to raptem 250 kilometrów. Warszawa, z Legią, której szefowie też o mnie pytali, czy Płock, z Wisłą, również wyrażającą zainteresowanie moją osobą oraz grający w drugiej lidze niemieckiej LR Ahlen, dokąd mam 750 kilometrów, są zdecydowanie dalej. I to nie tylko na mapie. Ale według kontraktu jestem do czerwca piłkarzem Widzewa.
» Dodajmy: Widzewa, który chce się pana pozbyć, bo jest pan zbyt drogi. Czy taki jest prawdziwy powód?
- Już i tak zrzekłem się dużej kwoty z długu, jaki ma wobec mnie łódzki klub. Nie tylko o pieniądze się rozchodzi. Menedżer Widzewa Andrzej Grajewski, który decyduje w tej chwili o moim losie, stwierdził oficjalnie, że nie chciałem pomóc Widzewowi. Ta pomoc miała polegać na mojej zgodzie na transfer do Płocka albo Ahlen. W Wiśle nie chciałem grać, bo uważam, że źle bym się czuł w tym mieście i w tym klubie. W LR Ahlen byłem na rozmowach, ale wyjechałem po dwóch dniach. Drugoligowy klub niemiecki, zajmujący 15. miejsce w tabeli i broniący się przed spadkiem, chciał mnie zabrać na zgrupowanie i potraktować to jako sprawdzian przydatności. Pan Grajewski ma swoje interesy, a ja patrzę na swoją karierę swoimi oczami i dlatego, tak samo jak najlepszy obrońca Widzewa Michał Stasiak, zostałem przesunięty do rezerw.
» Nie lepiej było pojechać na zgrupowanie z LR Ahlen niż trenować z rezerwami Widzewa?
- Nie trenuję z rezerwami Widzewa. Jestem w Wałbrzychu. Do rundy wiosennej przygotowuje mnie... siostra. Przypomnę, że Urszula była znakomitą siedmioboistką, a obecnie jest doktorem na wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Mam więc fachową opiekę. Z kolegami gram w piłkę, więc techniki również nie zaniedbuję. O moje przygotowanie do gry nie ma się co martwić.
» Który klub wiosną z tego skorzysta?
- W najbliższych godzinach wszystko się wyjaśni. Jest kilka ofert. Z Markiem Koźmińskim, właścicielem Górnika, jesteśmy blisko porozumienia. Znam bardzo dobrze trenera zabrzańskiej drużyny, bo Waldemar Fornalik był asystentem Oresta Lenczyka, gdy przechodziłem z Legii do Ruchu. Wtedy wypłynąłem na głęboką ligową wodę. Zajęcia prowadzone przez obecnego szkoleniowca Górnika bardzo mi się podobały. Znakomicie się rozumieliśmy i współpraca układała się nam idealnie. Nie miałbym kłopotów z aklimatyzacją.
» Słyszał pan pewnie, że Górnik przeradza się w zespół międzynarodowy. Znalazłby pan wspólny język z: Bułgarem, Macedończykiem, Japończykiem i Brazylijczykami?
- W Auxerre też szatnia była wielonarodowościowa. Mieszanka ras i kultur mi nie przeszkadza. Gorzej jest jednak gdy są kłopoty z porozumieniem. W Widzewie nie mogliśmy się dogadać z Brazylijczykami ani w szatni, ani na boisku. Czytałem jednak, że w Zabrzu obcokrajowcy mają mieć obowiązkowe lekcje języka polskiego i uważam, że to bardzo dobry pomysł. Marek Koźmiński wie co zrobić, żeby stworzyć dobry zespół. Chciałbym się w nim znaleźć. Nie wszystko jednak zależy ode mnie. Czekam na decyzję działaczy.
Rozmawiał Jerzy Dusik
źródło: Dziennik Zachodni
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|