 |
 |
Pożegnanie bez fanfar
Marek Piotrowicz z Górnikiem był związany przez blisko trzydzieści lat. Na Roosevelta zaczynał grę jako trampkarz na początku lat siedemdziesiątych. W pierwszej lidze rozegrał 313 spotkań, cztery razy sięgając po mistrzostwo Polski. Po zakończeniu zawodniczej kariery trenował rezerwy, był asystentem pierwszego trenera i pełnił funkcję kierownika drużyny. Na początku stycznia prezes Górnika Zabrze Zbigniew Koźmiński oficjalnie poinformował o rozstaniu z Piotrowiczem. - Marek nie zaakceptował nowego modelu funkcjonowania klubu. Rozstaliśmy się za porozumieniem stron - stwierdził prezes Górnika. W Zabrzu Piotrowicza zastąpił Marek Wleciałowski, który niemal całą piłkarską karierę spędził na Cichej.
Decyzja prezesa był dla pana zaskoczeniem?
- Raczej nie. Prezes sugerował mi dołożenie nowych obowiązków administracyjnych, co było dla mnie trudne do przyjęcia. Wtedy usłyszałem, że w tej sytuacji prezes nie wyobraża sobie możliwości dalszej współpracy.
Naprawdę takiej możliwości nie było?
- Od Waldka Fornalika przez cały okres naszej współpracy nigdy nie usłyszałem poważnych zastrzeżeń co do mojej pracy. Powiedział mi zresztą, że w tej sprawie niewiele mógł zrobić. Oczywiście nie myli się ten, kto nic nie robi, ale myślę, że żadnych wpadek nie miałem. Swego czasu - oprócz obowiązków trenerskich - dostałem obowiązki kierownika drużyny. Teraz miało być ich jeszcze więcej.
Prezes chce mieć pracowników, którzy nie patrzą na zegarek i są w klubie od rana do wieczora.
- Górnik to jest dla mnie coś więcej niż klub i na pewno nie patrzyłem na zegarek. Z drugiej strony mam też inne obowiązki, ale nie wydaje mi się, że to był problem. Czas, który poświęciłem klubowi wystarczył na poukładanie i załatwienie wszystkich spraw, które leżały w mojej gestii. Takie były moje odczucia. Widać jednak, że robiłem za mało.
Żal, rozczarowanie...
- Łatwe to nie jest, skoro tyle lat pracowałem w klubie. Czasu jednak nie cofniemy. Będę odwiedzał stadion, będę chodził na mecze, choć wolałbym, by kolidowało to z obowiązkami zawodowymi. Z czegoś przecież trzeba utrzymać rodzinę, a znalezienie pracy na początku stycznia będzie bardzo trudne. Przede wszystkim chciałbym jednak podziękować tym wszystkim ludziom, którzy przez te lata ze mną współpracowali. (nadesłał: PiotreKSG)
Rozmawiał Dariusz Czernik
źródło: Sport
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|