Komornicki: Pracy w Górniku się nie boję

- Oglądałem kilka spotkań ligowych i ten zespół powinien bardzo dobrze sobie radzić na zapleczu ekstraklasy. Potrzebujemy jedynie napastnika - mówi "Przeglądowi Sportowemu" kandydat na trenera Górnika Zabrze, Ryszard Komornicki. 

» Zabrzanie pierwszy trening mają zaplanowany w czwartek. Czy na pewno poprowadzi pan zajęcia?
Ryszard Komornicki: - Bardzo chciałbym, ale nie wiem czy do tego czasu udami się rozwiązać umowę z FC Aarau, która jest ważna do 30 września. Jeśli będą jakieś komplikacje, pojawię się w Zabrzu trochę później.

» Dlaczego znowu chce pan wracać do Zabrza, skąd musiał uciekać trzy lata temu?
- Wcale wtedy nie uciekłem. Niektórzy z piłkarzy Górnika robili mnie w balona i nie mogłem na to pozwolić. Zrezygnowałem, bo z tamtymi graczami nic już nie mogłem osiągnąć. Teraz wracam, bo jestem ambitnym człowiekiem. Niektórzy pytają mnie ile w Zabrzu zarobię. Panowie ja nigdy niczego nie robię dla kasy. Chcę, aby Górnik był szanowany w Polsce i wrócił do elity. To jest dla mnie najważniejsze.

» Nie obawia się pan powrotu. Nawet trener Henryk Kasperczak nie dał sobie tutaj rady. Jeśli pańska misja się nie powiedzie, to kibice będą głównie pamiętać o tym, a nie o bogatej pańskiej przeszłości.
- Gdybym się bał, to nie rozmawiałbym z działaczami Górnika. Przecież nie wybieram się na wojnę.

» Ale w Zabrzu nie będzie miał pan tak łatwego życia jak w Szwajcarii. Na trening mogą czasami przyjść niezadowoleni z wyników kibice.
- W Szwajcarii nie ma wcale sielanki. Też jest duża presja na wynik. Gdyby mnie spotkał taki najazd fanów na treningu, to od razu przerwałbym zajęcia i zszedłbym z zawodnikami z boiska. Nie dopuściłbym do tego, aby piłkarze nakładali jakieś koszulki z wulgarnymi słowami. Do takich sytuacji w przyszłości nie może dochodzić. Miejsce kibiców jest na trybunach. Jednak po przyjeździe na Śląsk będę chciał spotkać się z fanami. Chcę współpracować ze wszystkimi ludźmi, którzy mają na sercu dobro zabrzańskiego Górnika.

źródło: Przegląd Sportowy