 |
 |
Gołoś odszedł z klasą
Jak wiadomo, na Roosevelta nie będzie grał Konrad Gołoś. Piłkarz pojechał z Górnikiem na zgrupowanie do Zakopanego, zagrał nawet w dwóch sparingach, ale po powrocie do domu stwierdził, że zakończy sportową karierę. Gołoś dwa lata praktycznie nie kopnął piłki. Od kiedy wrócił do Krakowa z wypożyczenia do Zabrza, grał tylko trzykrotnie w rezerwach. Chorował w tym czasie poważnie na boreliozę i przeszedł operację kolana. Wydawało się, że wrócił do pełnej sprawności, ale po zgrupowaniu sam uznał, że nie jest w stanie uprawiać zawodu piłkarza. - Konrad zachował się bardzo elegancko i z wielką klasą. Powiedział, że nie chce oszukiwać klubu, trenerów, działaczy i samego siebie. Nie jest zdrowy, dlatego nie będzie już grał w piłkę. Można tylko żałować, że tak się stało, bo chcielibyśmy mieć w kadrze jak najwięcej piłkarzy z takimi umiejętnościami i z takim charakterem - mówi prezes Górnika, Łukasz Mazur. Co ciekawe, w poniedziałek Górnik miał już przygotowany do podpisania kontrakt dla piłkarza. Wystarczyłoby tylko, by Gołoś siadł do stołu i złożył swój autograf. I klub był przekonany, że tak się stanie. - Dla mnie i Tomka Wałdocha to był szok. Wynik badań kolana Konrada Gołosia były w wielu wypadkach lepsze niż piłkarzy, którzy są w kadrze i są zdrowi! Czuł jednak narastający z każdym dniem treningów ból i powiedział, że po dwóch operacjach nie widzi możliwości, by kontynuować karierę. Teraz możemy mu tylko życzyć powodzenia w życiu i żałować, że tak wartościowi ludzie i świetni piłkarze nie mogą spełniać się na boisku.
- Jaka była reakcja kolegów z Górnika, kiedy powiedział im pan o zakończeniu kariery?
Konrad Gołoś: - Nie chciałem robić z siebie męczennika, nie wchodziłem do szatni. Zadzwoniłem tylko do Tomka Zahorskiego i Mariusza Jopa, powiedziałem im o swojej decyzji. Byli zaskoczeni. Podobnie jak prezes Łukasz Mazur, Tomek Wałdoch, trener Adam Nawałka. Wiele osób jest zdziwionych, ale dość już miałem oszukiwania samego siebie.
- Prezes Górnika chwalił pana za zachowanie fair wobec klubu. Mógł pan podpisać kontrakt, skasować pieniądze, a dopiero później ogłosić, że ze zdrowiem jest niedobrze.
- To nie leży w mojej naturze. Dla mnie najważniejszy był powrót do piłki. Górnik wyciągnął do mnie rękę. Półtora miesiąca temu zadzwonił Tomek Wałdoch i zaproponował grę. I teraz miałbym go oszukać? Nie mam takiego charakteru.
źródło: Sport / Przegląd Sportowy
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|