 |
 |
Powód do zmartwień
W Górniku wszyscy tonują nastroje, mówiąc o słynnej już "kostkarce" sprowadzonej do Zabrza krótko po objęciu fotela dyrektora sportowego przez Tomasza Wałdocha. - Akurat ten lód jest dobry na zbyt rozpalone głowy - słychać w klubowych gabinetach. Z drugiej strony zaczęto wspominać, kiedy po szóstej kolejce Górnik w tabeli był tak wysoko.
Co w sobotę zmartwiło włodarzy klubu? Frekwencja. Paradoksalnie, kiedy Górnik zagrał z wiceliderem o drugie miejsce w tabeli - co nie działo się od lat - na Roosevelta przyszło mniej ludzi niż na dziesiątki meczów granych w 2-3 ostatnich latach, w tym na boiskach pierwszej ligi. - Myślę, że to nie kwestia rywala, bo kiedy spadaliśmy, na meczu z Bełchatowem było ponad 16000 ludzi - zastanawia się Krzysztof Maj, dyrektor ds. marketingu. - Decydująca była chyba pora meczu. Na Śląsku w sobotę o 14:30 mnóstwo ludzi jeszcze pracuje, a wielu naszych fanów dojeżdża spoza Zabrza. Fizycznie nie mogli zdążyć. Zresztą, mam nadzieję, że mecze wicelidera nie będą już grane o najgorszej porze...
Ligowe spotkanie zabrzan z Lechią rozpocznie się w sobotę o... 14.45. To trzeci z rzędu mecz, który Górnik zagra o tej godzinie. Dwa wcześniejsze wygrał. Potem czeka go spotkanie w Zabrzu, z aktualnym liderem, Jagiellonią Białystok. Godzina? Sobota, 2 października, 18:15, transmisja w Canal+.
źródło: Sport
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|