 |
 |
Licencja na granie
Samo utrzymanie w ekstraklasie jest jednak zaledwie - co prawda niezwykle istotnym - kawałkiem pierwszoligowej układanki. Nad klubami wisi bowiem katowski topór w postaci systemu licencyjnego. Niewiele z nich ma pewność, że ostrze nie spadnie. Zasady uzyskania tego dokumentu są bowiem wyśrubowane i nie ograniczają się już do liczby krzesełek, prowadzenia drużyn młodzieżowych czy masztów oświetleniowych. A przecież nawet te warunki bywają dla niektórych trudne do spełnienia, przykładem są chociażby perypetie Garbarni Szczakowianki związane z przetargiem na oświetlenie; wszystko wskazuje na to, że jaworznianie, w przypadku utrzymania, całą jesienną rundą rozegrają na wyjazdach lub obiekcie odległym od siedziby klubu o co najmniej 50 km.
Największym zagrożeniem dla klubów jest jednak brak gwarancji finansowych i porozumień z wierzycielami, w tym przypadku niepewny jutra jest np. Górnik Zabrze. Kto i czy w ogóle ktoś zajmie w ekstraklasie miejsce karnie relegowanych klubów?
- Nie podjęliśmy jeszcze stosownych uzgodnień, ale wyjaśnimy tę kwestię do końca czerwca - enigmatycznie zapowiada prezes PZPN Michał Listkiewicz. - Zajmiemy się tymi sprawami po zakończeniu rozgrywek.
Na razie szefowie klubów liczą, że z dużej chmury spadnie mały deszcz. Jeśli się przeliczą, nadchodząca fala zmyje ich z pokładu. Taki szok przeżyli przecież nawet właściciele wicemistrza Francji AS Monaco, które w wyniku nieuregulowanych długów zostało zdegradowane do drugiej ligi.
źródło: Trybuna Śląska
Redakcja www.Gornik.Zabrze.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, itp.
|